Zła się nie ulęknę. I nie klęknę. Pan nie jest moim pasterzem. A niczego mi nie brak. Nie przynależę i nie wierzę. I chociaż idę ciemną doliną. Zła się nie ulęknę i nie klęknę
I choćbym kroczył ciemną doliną, zła się nie ulęknę, albowiem to ja jestem największym skurwielem w całej dolinie- "Ofiary wojny" Briana De Palmy Jeśli nie jesteś dobry, jesteś zły- "Wściekłe psy" Tarantino. Ten cytat jest wyrwany z kontekstu, ale dzięki temu jest bardziej uniwersalny
Kefas (Kefas) 19 Lipiec 2008 20:11 #2. Słowa które Ciebie interesują pochodzą z Psalmu 23, werset 4. Wg. Biblii Tysiąclecia:" Chociażbym chodził ciemną doliną,zła się nie ulęknę,bo Ty jesteś ze mną." Wg. Vulgaty:“Nam et si ambulavero in valle umbrae mortis, non timebo mala, quoniam tu mecum es. Virga tua et baculus tuus, ipsa
Góra. przez Maciek_20 03 Lip 2005, 02:03. Nie ma atmosfery na ksiezycu to fakt ale jest mniejsza grawitacja i moze to jest przyna takiego stanu rzeczy ze ta flaga jakby "wisi" w powietrzu niby to poruszana przez wiatr. moze znajdzie sie ktos madrzejszy i Ci to wyjasni. Pozdawiam.
Beksiński kilka razy wspominał, że od dzieciństwa olbrzymie wrażenie wywierał na nim Psalm, a właściwie fragment Psalmu XXIII, który mówi: “Choćbym szedł ciemną doliną…”. Dalej ta treść jest pozytywna i optymistyczna: “zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną”.
Choćbym chodził ciemna doliną, zła się nie ulęknę. To pojawia się nagle, jak wtedy, kiedy w składającej się z plątaniny bezsensownych linii łamigłówce dostrzega się wreszcie ukryty obrazek. Szczegóły składają się w kompletny obraz: ona walczyła do końca.
4 A kiedy już wkroczę w mrok doliny śmierci, zła się nie ulęknę, bo Ty przy mnie staniesz! Będziesz mi oparciem oraz przewodnikiem. 5 Ty ucztę dla mnie każesz przygotować, na oczach mych wrogów olejkiem namaścisz. i kielich mi wręczysz, aby mnie nasycić.
GAoh6H. Dawno tutaj nie pisałam. Chcę opisać moje ostatnie trudności, których dość mocno doświadczam. Tuż przed listopadowym wyjazdem w góry pojawiały się pierwsze oznaki braku mojego zaufania do Boga. Nie mogłam znaleźć z tatą trekkingów? Panika. Za moment Bóg mnie uspokajał, kiedy poddawałam się bezsilna, błądząc gdzieś na krawędzi rozpaczy. Kilkanaście minut po mojej kapitulacji napisała do mnie mama, która wyjechała na ok. 2 miesiące do Niemiec akurat o tym, że ma dla mnie buty, żebym włączyła Skype. "Jakie znowu buty? Moja mama wybiera zazwyczaj niewygodne, za małe lub za duże, lub po prostu takie, które mi się nie podobają przecież... No dobrze, ale będę się śmiać, jeśli Pan Bóg sobie ze mnie zażartuje i okaże się, że to trekkingi. Włączyłam Skype. Trekkingi. Mój rozmiar. Używane, dostała od sąsiadów. Całkiem porządne. Co lepsze? Zdąży mi je przekazać przed wyjazdem w góry... Góry. Nie potrafię opisać mojego zachwytu nad każdym kawałeczkiem zieleni, brązowego drewna, błota, żółtych traw, krystalicznych strumieni, błękitnego nieba... a nawet zaciekawienia amarantowymi owocami- małymi kulkami, które znajdowały się w kupach kozic. Tak strzelałam, ale Wujek Google potwierdza i mówi, że to jest Jarząb Pospolity :) Nie potrafię opisać majestatu i potęgi gór, które wprawiały mnie w nastrój jak najbardziej wzniosły i uroczysty. Jestem jak najbardziej nieidealna w tym swoim słabym pisaniu o uczuciach, które budzą się w człowieku, gdy poczuje się maleńki, jak nigdy przedtem, doświadczając zarazem wspaniałej wielkości dzieł Stwórcy. Marne są moje próby przekazania komukolwiek, jak bardzo zakochałam się w górach. Tęsknię za górami. Chciałabym się tam przeprowadzić. A jeśli mi się nigdy nie uda, to przynajmniej oblegać wszystkie możliwe szlaki, kiedy tylko nadarzy się po temu okazja. I po prostu umrzeć w górach. Jeśli kiedyś będę miała umrzeć, chciałabym właśnie tam. Jestem ogromnie wdzięczna Bogu, za cały wyjazd, któremu pobłogosławił wspaniałymi ludźmi, piękną pogodą i urokliwymi miejscami, w które nas wszystkich popchnął :) Jestem także wdzięczna za trudy, których doświadczyłam. Nie wiedziałam, co się ze mną właściwie dzieje. Nie rozumiałam, dlaczego jest we mnie tyle złości. Czemu tak łatwo się denerwuję. Czemu nie akceptuję tego. I dlaczego po raz kolejny w życiu, po tak długim okresie szczęśliwego życia, poukładanego, znowu nie wiem, kim jestem. Szłam ścieżynką i czułam złość do współtowarzyszy, którzy śpiewali wesołe piosenki. O Panu Bogu. Gdyby tylko spróbowali mnie zmusić do śpiewania... zachęcić... miałam ochotę ich pobić. Ja. Mistrzyni opanowania i spokoju. Nie rozumiałam, skąd we mnie się wzięło tyle lęku i pesymizmu. Gdzieś wokół mojej duchowej osłony popękały uszczelki i szatan musiał znaleźć szczelinę, przez którą czmychnął do środka. Do mojej strefy bezpieczeństwa. Swoją decyzją, rozsądkiem nadal ufałam Bogu. Różnica była taka, że wciąż i wciąż byłam zastraszana. Wciąż i wciąż próbowałam kontrolować rzeczywistość wokół mnie. Czasami także innych ludzi w grupie- ponieważ jeden za wszystkich, wszyscy za jednego- do pewnego stopnia każdy był uzależniony od każdego i odpowiadał za bezpieczeństwo innych... CDN
Psalm 23 jest najbardziej znany ze wszystkich biblijnych psalmów. Nazywany „pasterskim”, ponieważ zaczyna się od słów: „Pan jest moim pasterzem, nie brak mi niczego…” Jest to najpiękniejsza modlitwa jaką znam. Wyraża radość z niezmiennej opieki, troski i dobrobytu jakiego doświadczają wierzący od Pana Boga. W starożytnym świecie określenie „pasterz” miało szczególne znaczenie. Oznaczało dobrego zarządcę, który troszczy się o tych, którymi się opiekuje; ochrania, zapewnia spokojny byt. Często wielu władców dodawało to określenie do swoich tytułów. Psalm. Dawidowy. Bóg pasterzem i gospodarzem Pan jest moim pasterzem, nie brak mi niczego. Pozwala mi leżeć na zielonych pastwiskach. Prowadzi mnie nad wody, gdzie mogę odpocząć: orzeźwia moją duszę. Wiedzie mnie po właściwych ścieżkach przez wzgląd na swoje imię. Chociażbym chodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną. Twój kij i Twoja laska są tym, co mnie pociesza. Stół dla mnie zastawiasz wobec mych przeciwników; namaszczasz mi głowę olejkiem; mój kielich jest przeobfity. Tak, dobroć i łaska pójdą w ślad za mną przez wszystkie dni mego życia i zamieszkam w domu Pańskim po najdłuższe czasy.
Przegląd książek religijnych || Odkryj źródła siły dzięki poradom psychologicznym, doświadczeniom zapisanym w Piśmie Świętym i praktycznym sugestiom dotyczącym codziennego życia. Pozycja Schronienie i siła. Odkryj z Biblią nowe źródła swojej siły ukazała się nakładem Wydawnictwa Świętego Wojciecha. To książka niezwykle podnosząca na duchu, wzmacniająca, budująca nasz dobrostan psychiczny i emocjonalny. Będzie pomocna dla każdej osoby w strapieniu, w potrzebie, ku pokrzepieniu serca. Jest znakomitym narzędziem do wykształcenia w sobie umiejętności budowania siły wewnętrznej w oparciu o Biblię. Na podstawie Księgi Tobiasza (ale nie tylko) autor wypracował cały zestaw przeróżnych ćwiczeń duchowych, które pomagają nazwać problem, jaki nas spotyka, przeanalizować go i znaleźć odpowiednie rozwiązanie, czerpiąc z mądrości Biblii. Peter Abel jest doktorem teologii i diakonem. Pracuje jako duszpasterz w diecezji Hildesheim i posiada bogate doświadczenie w poradnictwie psychologicznym, kształceniu i formacji liderów wspólnot kościelnych oraz prowadzeniu sesji i rekolekcji. Książka Schronienie i siła jest dostępna w księgarni internetowej Wydawnictwa Świętego Wojciecha. Fragment Schronienie i siła Dojrzewanie ludzkiej osobowości Człowiek wzrasta i dojrzewa, jeżeli działa w sposób celowy i pozostaje spójny ze sobą. Psycholog osobowości Julius Kuhl podkreśla, że dojrzałe osoby mogą odkrywać prawdę o sobie za pomocą myślenia oraz intuicji, koncentracji na szczegółach oraz całościowej percepcji. Możemy mieć różne perspektywy rzeczywistości. Nasze poznanie może być nakierowane na poszczególne rzeczy. Dokładnie rejestrujemy wtedy błędy i bolesne doświadczenia. Kuhl nazywa ten sposób poznania „zoomem błędów”. Ważne są pojedyncze wrażenia zmysłowe; uważnie przyswajamy sobie nowe treści. Dzięki temu się uczymy. Skupiając się na szczegółach, możemy jednak odczuć niepokój i dać się zablokować lękowi. Na przeciwnym biegunie znajduje się postrzeganie całościowe, umożliwiające nam powiązanie i zintegrowanie w sobie wielu treści oraz wrażeń. Ten sposób poznania odzwierciedla doświadczenie zgromadzone przez nas w ciągu życia – nasze działania, emocje i odkrycia spotykają się i łączą w jedną, sensowną całość. Zyskujemy ogólny obraz naszego życia. Jeżeli takie poznanie zostało aktywowane, mamy oczy szeroko otwarte i potrafimy w sobie samym odnaleźć pocieszenie i spokój. Nawiązujemy relację z własnym „ja” i nabieramy zaufania do siebie, ponieważ nasze życie jawi się nam jako całość. Jeżeli jednak brak nam takiej ufności, może nami zawładnąć lęk, w skrajnym wypadku przeradzający się w egzystencjalną rozpacz. Klucz do radzenia sobie z bólem jest ukryty we właściwym stosunku między „zoomem błędów” a postrzeganiem całościowym. Błędy i ból pozwalają nam wzrastać. Kierujemy uwagę na nasze negatywne doświadczenia – lęk, przygnębienie i poczucie beznadziei – dopuszczamy je do głosu i akceptujemy. Taka szczerość wobec siebie samego osłabia nasze negatywne afekty i pozwala nam odzyskać wiarę w siebie. Wzrastamy, nawiązując kontakt z pozytywnymi siłami w nas i łagodząc negatywne emocje do tego stopnia, że nie mogą one już nami zawładnąć. Udaje się nam to zwłaszcza wtedy, gdy napełniamy się spokojem, odzyskujemy zaufanie do siebie i doświadczamy w tym pociechy. Integrujemy wtedy ból z naszym postrzeganiem całościowym, a tym samym z całym życiem. Absorbujemy sprzeczności naszego życia i godzimy się na nie we wszystkich aspektach – tak brzmią w skrócie tezy Juliusa Kuhla. Czy nie jest to doświadczenie podobne do tego, które cechuje wewnętrzny zwrot w modlitwie? Jeszcze raz spójrzmy na wołanie Tobita. Zaczyna się ono od gorzkiej skargi. Duszę bohatera przepełnia ból. Tobit wzdycha i płacze, ale nie przestaje się modlić. Ufa swojemu Bogu: „A teraz, o PANIE, wspomnij na mnie i wejrzyj!” (Tb 3,3). Drwiny nieprzyjaciół nie ustają. Pragnienie śmierci niszczy jego siły witalne. Nawiedzają go wątpliwości w wierze. Teraz odnajduję sens w jego wyznaniu grzechu – Tobit prosi Boga o sprawiedliwość, zmiłowanie i przebaczenie, gdyż wie, że w swoim wnętrzu stał się zgorzkniały i niesprawiedliwy wobec Niego. Uświadamia sobie – właśnie w tej chwili – pełną miłości życzliwość Boga. Ograniczenia nie zamykają go w lękliwym egocentryzmie, lecz otwierają na Boga, któremu ufa i ku któremu się nawraca. Sprawiedliwy zwraca się w modlitwie do swojego Boga, by znaleźć pociechę w cierpieniu. Skarżąc się, Tobit kieruje swój wzrok ku Bogu. Jego wyznanie okazuje się silniejsze od skargi, ból ustępuje wobec wielkości miłosiernego Boga. Bohater wzywa Jego imienia, wszystkimi zmysłami i z całej siły, w przeciwnym razie nie wypowiadałby siedmiokrotnie swojej prośby wobec PANA. Ponieważ Bóg dobrze mu życzy i w przeszłości obdarzał swoją łaską, Tobit może opierać swoją ufność na osobistej historii wiary i w chwili rozpaczy patrzeć do przodu. Gdy wypowiadam za Tobitem jego modlitwę, przechodzę od skargi do ufności, od wątpienia do wiary, od cierpienia do optymizmu, od samotności w sercu do wspólnoty w modlitwie, od spojrzenia wstecz na doświadczone dobro do spojrzenia naprzód na oczekiwane uzdrowienie, od życia modlitwy do modlitwy życiem, od Boga do mnie i – mam nadzieję – ode mnie do Boga. Taką skargę, inspirowaną wydarzeniami życia, trzeba raz po raz brać na modlitwę, w mocnym zaufaniu i z coraz większą nadzieją. Intensywnie się modląc, zagłębiam się w tekst, a on z powrotem prowadzi mnie do życia. Moje życie spotyka się z wiarą, a wiara z życiem. W zapożyczonej modlitwie zagęszcza się często to, co dzieje się we mnie w ciągu całych dni i tygodni. I tak, gdy przyjmuję słowa modlącego się jako swoje, odnajduję sam siebie. Zainicjowany zostaje „proces zaufania” (Ottmar Fuchs), proces, w trakcie którego stopniowo coraz bardziej ufam, że Bóg od początku obdarzał mnie zaufaniem i nadal będzie to czynić. Będę się więc skarżył PANU, ufając, że mnie wysłucha. A zatem modlitwa jest czymś więcej, niż tylko przepracowywaniem problemów. Bóg się do mnie zwraca, dlatego mam prawo wierzyć, że Jego oblicze jaśnieje nade mną również w ciemności. „Miłuję PANA, bo usłyszał mój głos błagalny” (Ps 116,1). „Ufałem nawet wtedy, gdy mówiłem: Jestem w wielkim ucisku” (Ps 116,10). „Ja zaufałem Twojej łasce. Moje serce rozweseli się Twoim zbawieniem” (Ps 13,6). Biblijny człowiek modlitwy nie ma co do tego wątpliwości. Wypowiadając słowa modlitwy, już wierzy i ufa. Liczy na życzliwość Boga, który zawsze obdarza nas siłą i wiarą w to, że On ma wobec nas dobre zamiary. Kiedy się modlę, doświadczam więc tego, że mogę podzielić się swoim bólem i otworzyć się na zaufanie, jeśli zwracam się ku Tajemnicy życia. Tajemnicy, która daje mi życie. Nie sposób wyobrazić sobie większego zaufania. „Ożywia mnie na nowo” (Ps 23,3) Świadectwo takiej ufnej modlitwy odnajduję w twórczości pi- sarza Hannsa-Josefa Ortheila. W inspirowanej wydarzeniami z biografii i pisarza powieści Die Er ndung des Lebens („Wynalezienie życia”) wuj narratora, ksiądz, opowiada mu o jego ojcu stojącym przy grobie czwartego już zmarłego dziecka. Nikt więcej nie może uczestniczyć w pogrzebie i nawet samemu wujowi braknie sił do spełnienia posługi duszpasterskiej. Ten trudny obowiązek bierze na siebie miejscowy proboszcz, któremu jednak ze wzruszenia słowa również więzną w gardle. Ceremonia się nie klei, wszyscy odczuwają niemal zyczny ból. Wtedy do grobu podchodzi ojciec, bierze głęboki oddech i mocnym głosem zaczyna się modlić: „Pan moim pasterzem, nie brak mi niczego”. Ojciec przebywa w dolinie śmierci. Czworo dzieci zabrała mu wojna, a jego żona wskutek tego wstrząsu stała się niemową. Nawet brat-ksiądz nie może być dla niego podporą. Słowa zawodzą, wszyscy mają ściśnięte gardła. W tunelu nie widać światła, dro- gi, którą mógłby teraz pójść mężczyzna. Otacza go głucha ciemność, zmysły i uczucia są przytłumione; stoi przy grobie w szoku i rozpaczy. Mężczyzna sięga jednak po słowa, które podsuwa mu psalmista. Modli się psalmem, który zaufanie wyraża chyba mocniej niż jakikolwiek inny: PAN moim pasterzem, nie brak mi niczego. Pozwala mi leżeć na zielonych pastwiskach, prowadzi mnie nad wody, bym odpoczął. Ożywia mnie na nowo, prowadzi mnie po właściwych ścieżkach przez wzgląd na swoje imię. Choćbym kroczył ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną! Twój kij pasterski i laska dodają mi otuchy. (Ps 23,1–4) W jakimż mocnym obrazie modlący się człowiek wyznaje PANU swoją wiarę! Pan jest naszym pasterzem. Psalmista – w przeciwieństwie do ludzi współczesnych – jeszcze doskonale zna ten obraz. Pasterz pokazuje owcom drogę i prowadzi je. Zna każdą z nich i troszczy się o słabe oraz młode. Broni swojej trzody. Gromadzi owce wokół siebie, a jednocześnie pozwala się im swobodnie paść. Wszystkie zwierzęta mają miejsce odpoczynku – młodą zieleń, ob tość wody i bezpieczne ścieżki. Na psalmistę pada cień śmierci, ale w swojej ufności odzyskuje to, czego mu najbardziej w danej chwili brakuje – siłę witalną. Cierpienie nie może mu zaszkodzić; znajdzie drogę do życia. Tak naprawdę już osiągnął życie – jest z nim przecież Bóg, PAN. Przenika go, daje powietrze, którym może oddychać. Czytaj też:Przegląd religijny: "Światło i zaczyn. Odnowa Kościoła, której muszą dokonać wierni"Czytaj też:Przegląd religijny: Chrześcijańskie opowieści na dobranocCzytaj też:Przegląd religijny: "Zniszczyć księdza", czyli nowe fakty z życia ks. Popiełuszki
Data dodania: 2020-01-01 14:18:00 Tagi: #I #choćbym #ciemną #doliną #nie #się #szedł #ulęknę #zła #paragonu #Miotły #Mikrofale #Prof. #Węgier #te #Nudzimy #broda #Dżejsiki #4 #Słuchaj #Wyraża #Wypijmy #gimbazy #Putinowi Ilość wyświetleń obrazka: 875 REKLAMA Wróc na stronę głównąZobacz także: IQ psa Cieszmy się z małych rzeczy Żul xD Widzisz? A później mnie pyta dlaczego z nią nie śpię... Każdy Polak w tej sytuacji Co za widok Kiedy dostanę wypłatę REKLAMA
Forum > Kawały Mięsne > Choćbym nawet szedł ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo gps odpalę i drog… włoski i włosowy zwłaszcza -- Zachowaj mnie Panie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Św. Tomasz z Akwinu bon apetit, tytuły po angielsku, srutu pierdutu, ale, że w Polsce SĄ setki... za trudno napisać, hę?! -- daj człowiekowi ogień - będzie mu ciepło przez chwilę. wrzuć go do ognia a będzie mu ciepło do końca życia. IRA -- chodzenie po bagnach wciąga :) Syto -- Gwóźdź, żeby się przebić dostaje w łeb, a człowiek żeby się przebić, musi czasem dostać porządnie w dupę. -- Tango Alpha Xray Alpha Tango India Oscar November India Sierra Tango Hotel Echo Foxtrot Tango -- Skydiving is a high risk activity that may result in loss of job, spouse, sobriety and large amounts of money. "to spie*dalaj być ci*ą gdzie indziej". -- Z czego żyję? Z jedzenia. Jem i żyję... -- Mylenie "tę" z "tą" jest jak pomylenie chuja z cipą niby do tego samego ale różnica jest. Forum > Kawały Mięsne > Choćbym nawet szedł ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo gps odpalę i drog… Aby pisać na forum zaloguj się lub zarejestruj Kawałki Mięsne Palma Pikczers HydePark FotoSzopki Filmożercy, Książkoholicy i Muzykanci Moto Forum Jestem nowy i… Kuchnia Pełna Niespodzianek Grajdołek Potworny Głupie Pytania Narzekalnia :> Poezja Luźna Cmok Forum Półmisek Literata Inteligentna Jazda Pytania Do Redakcji English Jokes & Life (en) Nu, pagadi! (ru) L'esprit pointu (fr) Deutsche Welle (de) Sportowa Arena Dostaliście kiedyś tak bardzo wyraźne potwierdzenie własnej ułomn… Co bojownictwo na to? Anegdoty Marian kontra Szkot zawodowe agenturalny węgiel będzie Brambory czy Krumpiry?
i choćbym kroczył ciemną doliną zła się nie ulęknę